Źródło: https://tiny.pl/t2stv |
Pamiętacie takie dosyć stare francuskie seriale animowane z serii "Było sobie..."? Ja wspominam je bardzo miło: potrafiły przekazać młodym (a przy braku - za przeproszeniem - kija w tyłku i tym starszym) widzom wiedzę w naprawdę ciekawy i przystępny sposób. Nie miały jednak w sobie za wiele fabuły i dało się odczuć priorytet jaki miał mocno edukacyjny ich charakter. Co powiecie jeżeli jednak wam oznajmię, że Dr. Stone jest czymś takim jak tamte stare bajki, ale pełny fabuły, ciekawych postaci, wartkiej akcji i tony emocji?
Jeszcze przed premierą animowanej wersji słyszałem całkiem sporo o mangowym oryginale jako naprawdę oryginalnym podejściu do gatunku shōnen. Byłem też w miarę zaznajomionym z The Eyeshield 21 - poprzednim dziełem autora Dr Stone'a - które jest bardzo fajną, mocno odjechaną "sportówką". W końcu większość najbardziej znanych w opinii publicznej serii tego typu nawet pomimo przekazywania naprawdę pozytywnych wartości docelowej grupie wiekowej do jakiej są one kierowane (i tonie innych starszych ludzi jak ja, ale ciii...) w większości są typowymi "bitewniakami" gdzie spokojniejsze momenty, całe odcinki czy arki są zaledwie przestojem przed kolejnym widowiskowym starciem. I jasne, są serie, które nawet takie rzeczy potrafią zrobić dobrze (patrzę na ciebie Boku no Hero Academio!) czy podejść do tego w jakiś naprawdę oryginalny sposób (Hiatus x...przepraszam, Hunter x Hunter). Dr. Stone jednak nieco te proporcje odwraca.
Źródło: https://tiny.pl/t2s72 |
Ludzkość nagle doświadczyła rozbłysku nieokreślonego zielonego światła i w jednej chwili wszyscy mieszkańcy globu zostali spetryfikowani. I nie, nie w przenośni: dosłownie zmienili się w kamień. Mija 3700 lat i jeden z takich skamieniałych ludzi budzi się ze swojego snu, a imię jego Senku Ishigami.
Jest to młodzieniec nieprzeciętny, a jego fascynacji szeroko pojętą nauką mógłby pozazdrościć niejeden uczeń czy nawet nauczyciel (potwierdzam jako oboje ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Jego wiedza nie ogranicza się do jednej zaledwie dziedziny: sam Isaac Newton mógłby uczyć się od niego fizyki, a Maria Skłodowska-Curie brać korki z chemii. Właśnie on jest naszym tytułowym "Doktorem Kamieniem" i osobą bez której nie oglądałoby się tego anime nawet w połowie tak przyjemnie. Ale dobra, może lećmy po kolei.
Źródło: https://tiny.pl/t2srg |
Główna osią fabuły Dr. Stone jest próba odzyskania straconego przez lata dorobku jaki cała ludzkość zdołała osiągnąć. Oczywistym jest, że sam Senku nie miałby szans tego osiągnąć i na swojej drodze napotka całe multum innych osób: zarówno ze swojej własnej epoki jak i potomków...a nie powiem kogo, sami zobaczycie.
Kilka pierwszych odcinków jest klasycznie poświęconych na "rozstawianie pionków na planszy" i dają nam czas na zapoznanie się z postaciami. I tak początkowo względnie sielankowy klimat szybko przerodzi się w walkę o przeżycie i podział na dwa skrajnie róże od siebie obozy: chcącego odzyskać dawne osiągnięcia ludzi Senku i przebudzonego przez niego (okoliczności tego pozostawię do odkrycia wam) Tsukasy Shishiō który chce powrotu ludzkości do ery kamienia i prawa pięści, wybijając przy tym spetryfikowane i "skorumpowane" starsze pokolenie.
Większość jednak czasu (na szczęście, a dlaczego powiem za chwilę) pierwszy sezon "Doktora Kamienia" poświęca nam na sagę zjednania sobie wioski obecnych mieszkańców świata i stworzenia "Królestwa Nauki" mogącego sprawić, że rozwój świata wróci do momentu sprzed "apokalipsy". Wątek nieuniknionego starcia obu ideologii - nastawionego na rozwój Senku i chcącego władać pięścią Tsukasy - jest na szczęście wprowadzany bardzo powoli i stopniowo i znajdzie swoje rozwiązanie (czy może wręcz dopiero początek) w zapowiedzianym już sezonie drugim. I dobrze: dzięki temu możemy nacieszyć się tym co w tym anime najważniejsze: przekazywaniu wiedzy w niezwykle ciekawy i barwny sposób.
Od razu zaznaczam, że "naukowych purystów" Dr. Stone na 10 000 000% (dlaczego na tyle: dowiecie się kiedy obejrzycie) od siebie odrzuci. Wszelakie procesy twórcze są tutaj przyspieszone, mocno uproszczone i - bądźmy szczerzy - nierealne do wykonania przez osoby mające z nimi do czynienia po raz pierwszy (telefony komórkowe iksde). Ba, samo istnienie osoby takiej jak Senku jest zwyczajnie nierealne, bo kto widział licealistę posiadającą tak gigatyczny zasób wiedzy z praktycznie każdej dziedziny o jakiej tylko jesteśmy w stanie pomyśleć, od chemii aż po fizykę i astronomię? Samo istnienie wioski mocno jeszcze "jaskiniowych" ludzi, którzy w tak krótkim czasie przekonują się i przestają bać się "magii" jaką dla nich większości jest nauka zdaje się prawdopodobna chyba jeszcze mniej, patrząc na to jak nawet i w obecnych czasach ludzie potrafią się jej bać i na wszelakie sposoby zaprzeczać.
Niewiarę w przypadku tego seriali trzeba zawiesić dobitnie mocno, ale gwarantuję wam, że warto. Dzięki temu dostajemy naprawdę pasjonujący i mocno przystępny wgląd w całkiem skomplikowane zagadnienia i możliwość poznania niezliczonych ciekawostek na temat praktycznie całego dorobku ludzkości...na tyle na ile jest to możliwe w 24 odcinkach po 24 minuty każdy. Poznamy tajniki wyrobu szkła, podstawy elekroniki czy chemii, a to wszystko podane w sposób tak niesamowicie widowiskowy i ciekawy, że zwyczajnie nie sposób się przy tym wszystkim nudzić. Powtórki z nudnawych lekcji "pszyry" tutaj nie uświadczycie. Sporo też dla siebie znajdą tutaj fani gier jRPG: widać, że autorzy są ogromnymi fanami chociażby serii Dragon Quest.
Przy tym wszystkim nie brakuje nieco bardziej standardowej "animowej" fabuły pełnej emocji i licznych momentów śmiechu. Gwarantuję, że odcinki 17 czy finałowy 24 zostaną wam w pamięci na dłużej, a liczne retrospekcje pokazujące losy pewnej załogi kosmicznej w której skład wchodzi ojciec Senku to po prostu absolutne mistrzostwo. Ten ostatni zresztą kradnie show w praktycznie każdej scenie ze swoim udziałem. Kilku postaci do końca jednak polubić nie potrafiłem (Kinrō...), ale jestem w stanie bez problemu wyobrazić sobie to, że i one dadzą radę bez większego problemu uzyskać spore grono oddanych fanów.
Wszystkiemu temu towarzyszy naprawdę świetna ścieżka dźwiękowa (ja to mam chyba po prostu szczęście do dzieł kultury z dobrą muzyką) przywodząca na myśl gorący, wakacyjny letni dzień: nawet kiedy na ekranie wieje mrozem. Dynamiczne utwory otwierające odcinki także wpadają w ucho, gdzie mnie do gustu szczególnie przypadł drugi, wykonany przez zespół Pelican Fanclub. Endingi są o wiele bardzie stonowane i spokojniejsze także posiadając swój urok: daleko im jednak do mojej topki. Ot, są i bez żalu można je pominąć (uwaga jednak, bo czasami czeka nas po nich jakaś dodatkowa krótka scenka). Seiyū także "robią robotę" szczególnie wcielający się w Senku Yūsuke Kobayashi, Yūichi Nakamura jako Tsukasa oraz prześwietny Keiji Fujiwara jako Byakuya.
Wygląda to wszystko też naprawdę ładnie i bardzo cieszy oczy przypominając mi nieco (i bladego pojęcia nie mam dlaczego to nawet mnie nie pytajcie) stylistykę dzieł Akiry Toriyamy (autora Dragon Ball) pomieszaną z Hunter x Hunter tylko o wiele bardziej szczegółową i nieco bardziej "stonowaną". Jest to jednak raczej oczywiste: nie mamy tutaj w końcu do czynienia z czystej krwi fantastyką jak bardzo fantastyczne wszystkie dokonania naszych bohaterów by się nam nie wydawały. Drobny problem miałem początkowo co do designu postaci kobiecych, wyglądających na tle mężczyzn jakoś tak mocno nienaturalnie, ale dosyć szybko do nich przywykłem i koniec końców całkiem polubiłem.
Obecnie z niecierpliwością czekam na zapowiedziany już drugi sezon i liczę, że utrzyma poziom jaki sprezentował nam pierwszy. Podoba mi się idea jaka Dr. Stone przyświeca, czyli pokazanie nauki jaki czegoś co jest niesamowicie "cool", a naukowców i ludzi chcących zyskiwać wiedzę jako najprawdziwszych wymiataczy. Liczę na to, że zaszczepi w licznych widzach to samo co Senku w swoich nowo zdobytych przyjaciołach: chęć bezustannego rozwijania się i zdobywania wiedzy.
Tytuł polski/angielski: Dr. Stone
Tytuł oryginalny: Dr. Stone
Rok produkcji: 2019
Typ: seria TV
Liczba odcinków: 24
Czas trwania odcinka: 24 minuty
Studio odpowiedzialne za produkcję: TMS Entertainment
Kilka pierwszych odcinków jest klasycznie poświęconych na "rozstawianie pionków na planszy" i dają nam czas na zapoznanie się z postaciami. I tak początkowo względnie sielankowy klimat szybko przerodzi się w walkę o przeżycie i podział na dwa skrajnie róże od siebie obozy: chcącego odzyskać dawne osiągnięcia ludzi Senku i przebudzonego przez niego (okoliczności tego pozostawię do odkrycia wam) Tsukasy Shishiō który chce powrotu ludzkości do ery kamienia i prawa pięści, wybijając przy tym spetryfikowane i "skorumpowane" starsze pokolenie.
Większość jednak czasu (na szczęście, a dlaczego powiem za chwilę) pierwszy sezon "Doktora Kamienia" poświęca nam na sagę zjednania sobie wioski obecnych mieszkańców świata i stworzenia "Królestwa Nauki" mogącego sprawić, że rozwój świata wróci do momentu sprzed "apokalipsy". Wątek nieuniknionego starcia obu ideologii - nastawionego na rozwój Senku i chcącego władać pięścią Tsukasy - jest na szczęście wprowadzany bardzo powoli i stopniowo i znajdzie swoje rozwiązanie (czy może wręcz dopiero początek) w zapowiedzianym już sezonie drugim. I dobrze: dzięki temu możemy nacieszyć się tym co w tym anime najważniejsze: przekazywaniu wiedzy w niezwykle ciekawy i barwny sposób.
Źródło: https://tiny.pl/t26b2 |
Niewiarę w przypadku tego seriali trzeba zawiesić dobitnie mocno, ale gwarantuję wam, że warto. Dzięki temu dostajemy naprawdę pasjonujący i mocno przystępny wgląd w całkiem skomplikowane zagadnienia i możliwość poznania niezliczonych ciekawostek na temat praktycznie całego dorobku ludzkości...na tyle na ile jest to możliwe w 24 odcinkach po 24 minuty każdy. Poznamy tajniki wyrobu szkła, podstawy elekroniki czy chemii, a to wszystko podane w sposób tak niesamowicie widowiskowy i ciekawy, że zwyczajnie nie sposób się przy tym wszystkim nudzić. Powtórki z nudnawych lekcji "pszyry" tutaj nie uświadczycie. Sporo też dla siebie znajdą tutaj fani gier jRPG: widać, że autorzy są ogromnymi fanami chociażby serii Dragon Quest.
Przy tym wszystkim nie brakuje nieco bardziej standardowej "animowej" fabuły pełnej emocji i licznych momentów śmiechu. Gwarantuję, że odcinki 17 czy finałowy 24 zostaną wam w pamięci na dłużej, a liczne retrospekcje pokazujące losy pewnej załogi kosmicznej w której skład wchodzi ojciec Senku to po prostu absolutne mistrzostwo. Ten ostatni zresztą kradnie show w praktycznie każdej scenie ze swoim udziałem. Kilku postaci do końca jednak polubić nie potrafiłem (Kinrō...), ale jestem w stanie bez problemu wyobrazić sobie to, że i one dadzą radę bez większego problemu uzyskać spore grono oddanych fanów.
Źródło: https://tiny.pl/t263j |
Wygląda to wszystko też naprawdę ładnie i bardzo cieszy oczy przypominając mi nieco (i bladego pojęcia nie mam dlaczego to nawet mnie nie pytajcie) stylistykę dzieł Akiry Toriyamy (autora Dragon Ball) pomieszaną z Hunter x Hunter tylko o wiele bardziej szczegółową i nieco bardziej "stonowaną". Jest to jednak raczej oczywiste: nie mamy tutaj w końcu do czynienia z czystej krwi fantastyką jak bardzo fantastyczne wszystkie dokonania naszych bohaterów by się nam nie wydawały. Drobny problem miałem początkowo co do designu postaci kobiecych, wyglądających na tle mężczyzn jakoś tak mocno nienaturalnie, ale dosyć szybko do nich przywykłem i koniec końców całkiem polubiłem.
Źródło: https://tiny.pl/t2v1z |
Tytuł polski/angielski: Dr. Stone
Tytuł oryginalny: Dr. Stone
Rok produkcji: 2019
Typ: seria TV
Liczba odcinków: 24
Czas trwania odcinka: 24 minuty
Studio odpowiedzialne za produkcję: TMS Entertainment
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz