Źródło: https://cutt.ly/6f8MEc0 |
Mafia: City of Lost Heaven jest dla wielu pokoleń graczy tytułem kultowym. Zapowiedź remake'u wzbudziła jednak mocno mieszane uczucia. W końcu jednak udało się nam go doczekać, a razem z nim...no właśnie, czego? Sukcesu czy porażki? Przekonajmy się!
Nie udało mi się zagrać w oryginalną Mafię w momencie jej premiery. Miałem wtedy zaledwie 6 lat i moją jedyną platformą do grania było pierwsze PlayStation: komputera brak. Produkcja Czechów nigdzie jednak nie miała zamiaru uciekać. Będąc gdzieś tak w okolicy późnej szkoły podstawowej/wczesnego gimnazjum (wybaczcie, nie pamiętam dokładnie) w końcu było mi dane jej doświadczyć. Już na takim "szczylu" wrażenie zrobił niesamowity klimat opowieści, a fabuła wciągnęła. Było trudno, momentami nawet bardzo i ginąłem często (za to wyścig poleciał za pierwszym razem!), ale parłem przed siebie niestrudzenie.
Był to jednak ten okres kiedy dużo gier zwyczajnie piraciłem i - proszę nie bijcie! - Mafia była jedną z nich. Czy to z tego powodu czy jakiegokolwiek innego, gra wykrzaczała się gdzieś tak na początku misji 10 (Wycieczka na wieś). Nigdy więc jej nie dokończyłem i przez całe lata nie dane mi było ponownie odwiedzić Lost Heaven. Bardzo jednak polubiłem część drugą, która zaoferowała mi dojrzałą gangsterską opowieść i klimat nie z tej ziemi. Trójkę więc naturalnie kupiłem w okolicy premiery (do teraz mam koszulkę dodaną do zestawu) i...no chyba nie muszę mówić, że bardzo się zawiodłem. Hangar 13 zapewniło sobie ciekawy setting, fajnego głównego bohatera i bardzo dobry pomysł na fabułę. Rozwodniło to wszystko jednak niepotrzebnie otwartym światem, toną nudnych zadań i posypało całą ciężarówką bugów.
Nic więc dziwnego, że tak zarówno ja i większość fanów oryginału czekało z niepokojem. Bo jak to tak, zepsuć nasz "liniowy sandbox" na rzecz tony aktywności pobocznych i - co gorsza - możliwa zmiana wątków jakie wszyscy tak bardzo kochają? Płytę do konsoli wkładałem więc pełen najgorszych myśli. Czy moje obawy były zasadne? Na szczęście nie były, ale nie obyło się też bez drobnych uchybień.
Źródło: https://cutt.ly/sf80TyG |
Remake próbuje być czymś pomiędzy takim właśnie stylem rozgrywki, a nowoczesną grą akcji. Stoi przez to niestety w sporym rozkroku i pod względem gameplayu nie zadowoli w pełni chyba żadnej ze stron. Starym wyjadaczom nawet "klasyczny" poziom trudności nie zapewni oczekiwanego wyzwania. Z kolei dla tych młodszych stażem już domyślne ustawienia poziomu normalnego mogą solidnie dać w kość. Całkiem sporo rzeczy można tutaj co prawda dostosować (zachowanie policji, tryb jazdy, skrzynię biegów), ale przez to jak - zapewne celem "upłynnienia" całości doświadczenia - zmieniono wiele "u podstaw", niewiele to tak naprawdę da. No bo co nam po przełączeniu na wyższy poziom spostrzegawczości policjantów skoro i tak bez problemu można ich wyminąć? Co po wyższej celności i większych obrażeniach przeciwników skoro gra ma całkowicie inne tempo niż oryginał i bardziej to wszystko irytuje niż daje satysfakcję? Możliwe, że ktoś w graniu w taki sposób znajdzie nieco satysfakcji. Ja jednak uznałem, że nie ma co: odpaliłem produkcję na normalu. Chcąc doświadczyć czegoś trudniejszego mogę sobie spokojnie wrócić do oryginału.
Dzięki takiemu podejściu mogłem cieszyć się grą i w spokoju doświadczać fabuły. Mafia w takim wydaniu dalej jednak dostarcza "jako-takie" wyzwanie. Kilka razy zdarzyło mi się zginąć, ale też głównie przez brawurę i brak cierpliwości. Nie grywam też za wiele w strzelanki w jakiejkolwiek formie, a jednak w wymianach ognia weźmiemy udział dosyć często. Arsenał oddany do naszej dyspozycji nie jest jakoś przesadnie pokaźny, ale wymienia się razy z przeciwnikami całkiem przyjemnie. Bronie mają odpowiedni "feeling", a całość nie irytuje. Dodano także system osłon, którego w oryginale bardzo obecnie brakuje. Nie ułatwia gry i nikt was do korzystania z niego nie zmusi, ale całość została zaprojektowana tak, że bez kucania za winklem może być wam ciężko. Już na normalnym poziomie trudności wystarczy zaledwie kilka strzałów aby Tommy gryzł piach, a w celu pełnego odnowienia zdrowia musimy odnaleźć apteczkę.
Źródło: https://cutt.ly/kf7KuNv |
Całkowicie za to położono walkę wręcz. Absolutnie nie pamiętam jak działała w oryginale (i czy w ogóle była tam obecna), ale tutaj chyba wolałbym aby zwyczajnie ją sobie darowano. Wduszamy po prostu kółko na padzie, kiedy na ekranie pojawi się trójkąt wciskamy jego i...to tyle. Całość jest wręcz prostacka, a postaciom brakuje większej liczby animacji i nawet oczu nie uda nam się nacieszyć. Taka dwójka radziła sobie z tym o wiele lepiej, nie można było zrobić czegoś podobnego? Dalej nie byłoby to dobre, ale chociażby "strawne".
Źródło: https://cutt.ly/Jf5gSwV |
System jazdy jest "ok". Nie sprawdzałem symulacyjnego modelu jazdy, ale ten "zręcznościowy" dał mi nieco radości z prowadzenia pojazdów. Pomiędzy konkretnymi jednak jakiejś przesadnej różnicy nie czułem, a nowość w formie motocykla sprawdza się nieźle. No na tyle na ile udało mi się nim pojeździć, bo zrobiłem to tylko...w jednej misji fabularnej. Jeżeli najdzie was jednak ochota na przejażdżkę poszukajcie go na ulicach: często gdzieś się tam plącze.
Źródło: https://cutt.ly/9f5hx9n |
Gorzej jednak jest w kwestii fabuły. Ta w teorii jest dokładnie taka sama jak w oryginale sprzed 18 lat i jedyne o co się pokuszono to drobne zmiany w celu upłynnienia całości doświadczenia. I tak drobnemu rozszerzeniu uległ epilog, parę scen uległo lekkiemu przemodelowaniu, a misji skróceniu. Te wszystkie rzeczy byłem w stanie zauważyć nawet mając mocno zatarte wspomnienia z grania w "edycję nieostateczną", na dodatek nie doświadczając jej w całości. Takie zmiany wydają mi się zdecydowanie na plus. Remake nie musi w końcu oznaczać dodania masy treści - czasami koniecznym jest wycięcie rzeczy niepotrzebnych, tak aby całości doświadczało się lepiej.
Możliwe, że to, co teraz powiem, jest tylko i wyłącznie moim wymysłem i wy niczego takiego nie odczujecie. Odniosłem jednak wrażenie, że czy to przez większą szczegółowość całości czy też właśnie te drobne zmiany inaczej odebrałem historię. W oryginale Tommy - jak już wspomniałem na wstępie - wydawał mi się osobą, jaka nie chciała wplątać się w to w co w efekcie weszła. Wszystko co działo się po prologu było takim niby "rozpędem", który nie mógł się dla głównego bohatera skończyć inaczej niż tragicznie. Edycja Ostateczna sprawiła, że zacząłem patrzeć na głównego bohatera jak na takiego "cwaniaczka", który, kiedy zaczął pławić się w luksusie już nie chciał odpuścić. Może to kwestia nowego aktora głosowego, modelu, kilku scenek...nie wiem. Nie potrafiłem jednak przez to wszystko sympatyzować z Tommym aż tak bardzo jak przez te 10 pierwszych misji oryginału całe lata temu. Przez to wszystko o wiele mniej dotknęło mnie też samo zakończenie.
Źródło: https://cutt.ly/Lf5h2pz |
Jako całość Mafia: Edycja Ostateczna dostarczyła mi prawie wszystkiego czego oczekiwałem. Unowocześniona rozgrywka, lepsza oprawa graficzna i ta sama świetna historia z drobnymi zmianami. Nie wszystko mi podpasowało, część rzeczy zrobiłbym inaczej, ale nigdy wpływu na to nie miałem i tym bardziej nie mam teraz. Jedyne co mi pozostało to polecić wam tę produkcję. Starzy fani wspomnień zniszczyć sobie nie powinni, a młodzieńcy, jacy w roku premiery oryginału mogli się dopiero co urodzić, znajdą świetny sposób na zapoznanie się z klasyką.
Plusy:
-Udane odnowienie klasyka
-Liczne usprawnienia w rozgrywce
-Kilka zmian sprawia, że niektóre postacie odbiera się inaczej niż przed laty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz