Trójka znajomych zapala na opuszczonym lotnisku sztuczne ognie. Jest lato, a przyjaciele zapewne spędzają w ten sposób swój wolny czas.
Tomoya, Aoi i Ryo - bo o nich właśnie mowa - sprawdzają prawdziwość pewnej miejskiej legendy. Próbują przywołać "ducha lata", istotę, która ponoć jest w stanie odpowiedzieć na każde pytanie. Próba kończy się powodzeniem, a oczom naszych bohaterów ukazuje się Ayane, młoda dziewczyna. Mówi naszym bohaterom coś niepokojącego: zobaczyć mogą ją tylko te osoby, które są bliskie śmierci.
Jak zapewne się domyślacie, każda z postaci ma swój powód, aby odnaleźć i zapytać o coś "ducha lata". Dlaczego jednak cała trójka może zobaczyć Ayane? Jaka tajemnica kryje się za motywacjami naszych bohaterów? I kim tak właściwie jest tajemnicza dziewczyna?
Opowiadanie o fabule Summer Ghost to stąpanie po cienkim gruncie. Jest to dosyć krótki - zaledwie 40 minutowy - film i szkoda by mi było zdradzić wam za dużo. Nie bez powodu postanowiłem jednak napisać kilka słów, nawet jeżeli tekst nie będzie długi. Po seansie byłem po prostu pod tak dużym wrażeniem tego, ile treści upchnięto w tych 40 minutach i jak czas trwania idealnie pasował do opowieści, że nie byłbym w stanie wyobrazić sobie tej samej magii w dłuższej (chociażby 90 minutowej) produkcji.
Zacznijmy więc może od tego, jakie Summer Ghost właściwie jest, a jest po prostu magiczne, nostalgiczne i zwyczajnie "letnie". Jakiś czas temu obejrzałem Penguin Highway (o którym też niedługo planuję skrobnąć kilka zdań) i w tamtym anime było mocno czuć te radosne strony lata. Dziecięcą wyobraźnię, przygodę, szaleństwo. To, co wielu z nas może pamiętać z młodości. Kolory, wrzawę, gorąc, początki przyjaźni, dorastanie.
Summer Ghost robi jednak coś innego, a klimat tego filmu jest niczym letnie wieczory, kiedy koniec wakacji zbliża się nieuchronnie. Kończymy szkołę, powoli wkraczamy w dorosłość, nie wiemy, jak dalej potoczy się nasze życie. Kiedy Penguin Highway jest popołudniem, tak Summer Ghost to późny wieczór. Wiemy, że musimy się rozejść i liczymy po prostu na to, że spotkamy się jutro.
Już sama tego typu atmosfera (połączona ze świetną muzyką i naprawdę klimatyczną kreską) wystarczyłaby mi do zachwycenia się praktycznie dowolnym dziełem. Tutaj jednak historia także mocno wciąga, bo wbrew pozorom z czasem klaruje się konkretniejsza intryga, w postaci rozwiązania tajemnicy stojącej za tożsamością Ayane i...a w sumie reszty już nie zdradzę. Dowiadujemy się o tym dosyć szybko, ale zawsze lepiej odkryć samemu wszystko to, co tylko można.
Obok głównego wątku toczy się jednak kilka mniejszych, ale mocno korelujących z ogólnym wydźwiękiem anime. Każdy z bohaterów - Aoi, Ryou i Tomoya - ma do przepracowania jakąś swoją traumę, problem. Ducha w końcu mogą zobaczyć tylko ci, których "śmierć ma w swoich objęciach", ale jak bardzo jest to dosłowne? Chodzi o śmiertelną chorobę? Wypadek? Zwyczajne przewidywanie przyszłości i wiedzę dotyczącą tego, kto, kiedy i jak umrze? Trochę tak i trochę nie, ale że bohaterami są tutaj młodzi ludzie, będziemy mieli spory przekrój możliwości i w przypadku każdej z postaci sprawa ma się zgoła inaczej. Na nieco "główniejszego" bohatera - i też osobę, której wątek zdaje się najbardziej prominentny i będący najbliżej przekazowi, jaki (chyba) próbuje nieść ze sobą Summer Ghost - wyrasta Tomoya. To on najbardziej stara się pomóc Ayane i to z jego perspektywy będziemy obserwowali większość akcji.
Gdzieś (aczkolwiek już absolutnie nie pamiętam gdzie, wybaczcie) spotkałem się z określeniem, jakoby Summer Ghost było takim troszkę "wannabe-Shinkaiem". Może i jakaś prawda w tym jest, ale osobiście ciężko mi się z tym zgodzić, bo akurat w produkcjach tego reżysera nie gustuję, a opisywany film spodobał mi się niesamowicie. Wbrew dosyć melancholijnemu, letniemu nastrojowi, poruszane są tutaj problemy, jakie mogą być każdemu dosyć bliskie, nawet jeżeli (oby!) nie wszystkie na raz. Ilu w końcu na świecie mamy takich Aoich, ilu Ryoyów, ilu Tomoyich (gommene za dziwaczne próby odmiany imion!). Może i produkcje Shinkaia są bardziej zanurzane w japońskiej kulturze i wierzeniach, ale jako takiego "przeciętnego" widza, średnio mnie to obchodzi. Oceniam głównie to, jak dane dzieło rezonuje ze mną emocjonalnie, a jeżeli mu się to udaje, to (bez względu na to, w jaki sposób to osiągnęło), mamy sukces. Jeżeli więc bardziej poruszy mnie "proste coś", a "złożonemu cosiu" się to nie uda, to jako widz będę miał gdzieś to, jak wypchany nawiązaniami i dojrzały jest ten drugi "coś". Nie znaczy to, że nie potrafię cieszyć się rzeczami z obu stron spektrum, a także wszystkim pomiędzy, ale znowu: nie zawsze "złożoność" i niesamowita spójność świata świadczy o jakości. Wolę chyba dzieło, gdzie czuję mnóstwo serducha, nawet jeżeli dostrzegam, hmmm, "śmietnik" i uproszczenia/dziury fabularne tu i tam.
Nie wypada też nie wspomnieć o stronie wizualnej i muzycznej, a że obie stoją na bardzo wysokim poziomie, to nie ma się spodziewać tutaj niczego innego, niż tylko pochwał. Ścieżka dźwiękowa zostanie z wami jeszcze na długo po seansie, szczególnie przepiękny motyw przewodni. Kreska jest z kolei dosyć specyficzna, daleko jej od wypełnionej szczegółami, a postacie są narysowane w dużym uproszczeniu, ale, cholercia, ciężko mi było oderwać wzrok. Szczególnie podobała mi się zastosowana paleta barw, czuć było z tego takie ciepłe letnie wieczory/noce, sami zobaczycie. Może to tylko moje skojarzenia i wy tego tak nie odbierzecie, ale takie miałem odczucia.
Summer Ghost okazało się dla mnie sporym zaskoczeniem, bo usłyszałem o nim praktycznie dopiero przed samym seansem, przypadkiem trafiając na nie gdzieś na MALu. Dostałem 40 minut pięknej, mocno nostalgicznej opowieści, przy której praktycznie "płynąłem" i oni się obejrzałem, a było po seansie. Przez krótki czas trwania, z chęcią jeszcze kiedyś w wolnej chwili do tego dzieła zresztą wrócę, a wam (jeżeli jeszcze nie widzieliście) polecam obejrzeć. Zbliżające się powoli lato będzie stanowiło do tego idealny pretekst.
Rok produkcji: 2021
Typ: film
Gatunek: dramat, okruchy życia
Czas trwania: 40 minut
Studio odpowiedzialne za produkcję: Flat Studio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz