czwartek, 13 lutego 2020

Kingdom Hearts: Dream Drop Distance (PS4/XOne/3DS) - Dużo Durnych Debilizmów [RECENZJA]

Znalezione obrazy dla zapytania: kingdom hearts dream drop distance logo
Źródło: https://tiny.pl/t6pjb
To już kolejny raz kiedy piszę o serii Kingdom Hearts i drugi kiedy będę narzekał bardziej niż chwalił. Dream Drop Distance bowiem jest tą częścią gdzie wszystko się miesza, plączę, a postacie tracą nagle punkty IQ do tego stopnia, że lądują na minusie: a nawet nie przeszedłem do gameplayu. Ogrywałem wersję na PS4*, nie 3DSa i ocenie będzie podlegała tylko i wyłącznie ta wersja. Zostaliście ostrzeżeni.
 

Fani serii dobrze wiedzą jak coraz bardziej chaotyczna z części na część ona się robi. Do pewnego momentu (zakładając, że całkowicie olewamy istnienie tej abominacji na komórki znanej jako Union X) jednak spokojnie sobie grając można wszystko bez większego problemu zrozumieć. Tutaj jednak niczym upośledzony rycerz na tak samo upośledzonym koniu wkracza Dream Drop Distance ze swoimi podróżami w czasie, milionem różnych wersji Xehanorta i plot-twistami, które mają własne plot-twisty, a te mają jeszcze kolejne plot-twisty i praktycznie żaden nie ma najmniejszego sensu. I my to wszystko musimy znać aby móc w ogóle próbować przysiąść do trójki. Oh boy, Nomura, coś ty nawyczyniał...

Everyone is Xehanort 

Nie będę tutaj streszczał wydarzeń z dwójki bezpośrednio prowadzących do tutejszych wydarzeń, bo nie czas i miejsce na to. Sora i Riku (tak, w tej części pokierujemy tym drugim także w głównej kampanii i to nawet nieco dłużej niż Sorą) przystępują do egzaminu na Mistrza Keyblade'a i w tym celu Mistrz My Name Spelled Backward is Disney rozkazuje im nauczyć się czegoś co nazywa Power of Waking (co to tak właściwie jest: nigdy się nie dowiemy). W tym celu oboje będą musieli "obudzić" 7 Śpiących Światów, które nigdy tak do końca nie wyzwoliły się z objęć Ciemności. Brzmi prosto? No to jeżeli tak to niestety tylko i wyłącznie brzmi.

Znalezione obrazy dla zapytania: kingdom hearts dream drop distance ps4
Sens? A co to?
Źródło: https://tiny.pl/t6fnq
Naprawdę nie mam tutaj siły opisywać wszelakich absurdów tej gry, bo jest ich tak wiele, że mógłbym pisać tylko i wyłącznie o nich, będzie więc tutaj bardzo ogólnie. Postacie tutaj zwyczajnie zachowują się jak skończeni idioci, a dziury fabularne są tak gigantyczne, że chyba tylko ślepy by ich nie zauważył. Dodajmy do tego podróże w czasie, mnóstwo różnorakich wersji jednej i tej samej postaci, które tak naprawdę nie są jedną i tą samą postacią, ale tak w sumie to są i mamy murowany ból głowy. I to nie jest tak, że ogranie każdej poprzedniej części czy czytanie wszelakich streszczeń i analiz dostępnych w Internecie pomoże nam w czymkolwiek: nie, ta fabuła jest po prostu głupia jak but i dziurawa jak sito. Jest to tym bardziej bolesne, że wydarzenia z niej prowadzą bezpośrednio do Kingom Hearts 3 i chcąc jako tako mieć rozeznanie w wydarzeniach z trójki DDD po prostu chcąc nie chcąc ograć musimy. Chciałbym powiedzieć chociaż, że mamy tutaj pełno smaczków i nawiązań jakie wychwycą uważni fani i że oni tak naprawdę bez najmniejszego problemu wszystko zrozumieją, ale nie, a jeżeli ktoś wam będzie próbował wmówić co innego to absolutnie tej osobie nie wierzcie: to wierutne kłamstwa.

Znalezione obrazy dla zapytania: kingdom hearts dream drop distance
Spoiler: tych postaci tam nie ma
Źródło: https://tiny.pl/t6jf7 
Nic tutaj bowiem nie wynika z niczego, a poszczególnie postacie podejmują momentami decyzje tak absurdalne i wygadują głupoty tak ogromne, że nawet narracja Mrs. Dalloway ma więcej sensu. W książce z powyrywanymi losowymi kartkami. Dla osoby nie znającej angielskiego. I nieumiejącej czytać. Uwierzcie, nie przesadzam wcale tak wiele pisząc to. I nawet pomimo tego jakimś niepojętym dla mnie wysiłkiem scenarzystów czy kto to tam próbował Nomurze natłuc do głowy, że to co robi jest po prostu k***a głupie trójka wszystko względnie naprostowuje i względnie sensownie tłumaczy. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę nagle niesamowicie zyskała w moich oczach. To jednak wielka gra jest...

Darkness within Darkness

Jeżeli myślicie, że pomimo wszystko DDD ratuje wyśmienity, dopracowany do granic gameplay to niestety muszę was rozczarować. Nie jest co prawda aż tak źle jak pod względem fabuły, ale chyba tylko osoba dla której RPG akcji są absolutną nowością mogłaby określić granie w to jako "niesamowicie przyjemne", a ktoś kto praktycznie nie gra w gry jako coś "fajnego".  Teoretycznie mamy tutaj bowiem do czynienia z czymś bardzo zbliżonym do poprzedników, jednak przez tonę różnorakich pierdół i pierdółek gra się w to po prostu mocno "tak sobie" i bardzo chaotycznie.

Znalezione obrazy dla zapytania: kingdom hearts dream drop distance hd
Walka w tej grze to jeden wielki chaos
Źródło: https://tiny.pl/t61h8
W założeniach mamy bowiem do czynienia ze z grubsza tym co sprezentowały nam poprzedniczki. Dynamiczne starcia w czasie rzeczywistym z użyciem systemu czarów bardzo zbliżonego do tego z Birth by Sleep (czyli brak many i umiejętności z cooldownem). Wszystko to jednak psuje pewna nowość w serii: system Flowmotion. Polega on z grubsza na tym, że zarówno Sora jak i Riku mogą odbijać się od praktycznie każdej powierzchni, śmigać po krawędziach niczym w grach z serii Tony Hawk i wyprawiać dziwy wszelakie. System też można wykorzystać zarówno w walce jak i poza nią (a do tego jak niedorozwinięte jest używanie go poza nią jeszcze dojdziemy) i jak większość rzeczy w tej grze, nie działa tak jak powinien. W grze jest bowiem obecnych kilka - i proszę odbierać to co teraz napiszę z ogromnym dystansem - sekwencji platformowych. Mamy porozstawiane wszelakie platformy gdzie często na końcu czeka nas skrzynka z jakimiś przedmiotami czy ciekawą umiejętnością. Tylko po co my niby mamy przebiegać przez ten cały tor przeszkód skoro możemy po prostu...odbijać się w nieskończoność od ściany? Tak, dobrze czytacie. Gra nijak nie ogranicza używania przez nas Flowmotion i możemy tak w nieskończoność wybijać się, podskakiwać i hopsać ile dusza zapragnie aż dostaniemy się w upragnione miejsce i nie wymaga to od nas absolutnie żadnego wysiłku.

Nie wygląda to lepiej w walce, gdzie w ten sposób możemy praktycznie w nieskończoność unikać ataku większości wrogów i do woli latać sobie po arenie co najwyżej "podszczypując" zdrowie przeciwnika, ewentualnie spamić najpotężniejszym chyba czarem w grze - niezastąpioną Baloonrą - i stunować  tym samym przeciwnika dając sobie czasu na zadanie kilku dodatkowych ciosów. Nie wiem kto wymyślił tak mocno niezbalansowany czar, ale jeżeli chcecie aby gra stanowiła dla was jakiekolwiek wyzwanie lepiej nawet nie zwracajcie na niego uwagi: inaczej gra po prostu przejdzie się za was sama.

Znalezione obrazy dla zapytania: kingdom hearts dream eaters
W tej części Heartless nie uświadczymy: Dream Eaters to zarówno
nasi wrogowie jak i towarzysze

Źródło: https://tiny.pl/t61d1
Kolejną nowością są tzw. Dream Eaters, stworki jakie w tej części będą zastępować naszych towarzyszy. Dzielą się ona na Spirits (naszych pomocników) oraz Nightmares (przeciwnicy). Na temat tych "złych" nie będę się jednak rozpisywał skupiając się na Spirits. Wystarczy wam wiedzieć, że "Koszmary" to ich złe, nieco mroczniejsze wersje z nieco bardziej "edgdy" designem.

Znalezione obrazy dla zapytania: kingdom hearts dream eaters
Pomysł z zastąpieniem naszych kamratów Dream Eaterów
jest jak na moje po prostu głupi

Źródło: https://tiny.pl/t6jdb
Nasi towarzysze jednak to nieco inna bajka. Ich design widzicie na zdjęciu powyżej i kwestia tego czy się wam spodobają czy nie jest mocno sporna. Dla mnie wygląda to tak jakby kazali dzieciakom narysować na kartce jakieś losowe zwierzęta, a potem zalali to wszystko kilkoma puszkami farby i przenieśli to do gry. Nie uważam tego wszystkiego za kreatywne, a większość Spirits to stwory po prostu brzydkie i wylecą wam z głowy zaraz po ukończeniu gry.

Pod względem mechaniki jest jednak jeszcze gorzej. Wygląda to bowiem tak, że do poszczególnych Dream Eaterów przypisane są konkretne umiejętności, które walcząc z nimi u swojego boku rozwijamy: na raz możemy "zaekwipować" trzy, a u naszego boku walczą dwa. Jest to o tyle istotne, że w miarę rozwoju gry będziemy mogli tworzyć coraz to nowe i potężniejsze stwory i w tym celu nasze stare i rozwinięte...trzeba odekwipować, tracąc tym nabyte umiejętności. Brzmi to głupio, jest głupie i nie zachęca do eksperymentowania nic a nic i tak praktycznie do końca gry korzystałem tylko...z trójki jaką wybrałem sobie na początku, bo po co miałem rezygnować z rozwiniętych stworków na rzecz nowych? Jasne, możemy od razu z wykorzystaniem konkretnych przedmiotów stworzyć ich na start z wyższym poziomem, ale dalej później trzeba ich rozwinąć. Wiąże się to z całą toną mini-gierek rodem z Pokemon Sun/Moon w stylu miziania ich, karmienia czy tony innych bzdurnych i absolutnie nieciekawych aktywności. Do menu związanego z tymi wszystkimi opcjami wchodziłem tylko kiedy absolutnie musiałem.

Znalezione obrazy dla zapytania: kingdom hearts dream drop distance
Mechanika dropu nie wprowadza do gry nic poza irytowaniem gracza
Źródło: https://tiny.pl/t6jkh
Na niektórych zdjęciach w tekście mogliście zobaczyć obok paska życia osobny z dopiskiem "drop" i liczbą obok. Jest to na moje kolejne chybione i absolutnie nic (poza irytowaniem grającego) ciekawego nie wprowadza do rozgrywki. Otóż kiedy dobiegnie on do końca, nasza postać "zasypia", a my jesteśmy zmuszeniu przełączyć się na drugą. Możemy to wszystko oczywiście przyspieszyć i "zdropić" automatycznie (co akurat jest ok i bywa przydatne) lub za pomocą specjalnej mikstury przedłużyć swój czas obcowania z danym bohaterem. Tutaj jednak pojawia się jeden problem: wyżej wymieniona mikstura zajmuje jeden slot w naszym ekwipunku i nie możemy się w nią wyposażyć w trakcie walki, a pasek dropu bardzo często będzie drastycznie opadał właśnie kiedy walczymy. Nie muszę chyba tłumaczyć jak irytujące jest nagłe "zaśnięcie" pod sam koniec walki z bossem, kiedy później musimy zaczynać ją całkowicie od początku. No właśnie.

Znalezione obrazy dla zapytania: kingdom hearts dream drop distance dive
Mechanika "nurkowania" naprawdę daje radę
Źródło: https://tiny.pl/t6pfb
To co za to zrobiono naprawdę dobrze to "wejścia" do kolejnych światów. Poprzednio nie mieliśmy tam albo nic (Birth by Sleep) albo to cholerne latanie Gummi Shipem. Tutaj to wszystko wywalono i zapewne aby sprezentować największy "bajer" 3DSa czyli "3D bez okularów" teraz nasze postacie "nurkują". Mechanika ta wygląda z grubsza tak, że Sora lub Riku spadają w zawrotnym tempie i w narzuconym czasie muszą czy to zebrać odpowiednią liczbę punktów czy pokonać określoną liczbę przeciwników, czasami zdarzy nam się też zawalczyć z bossem. Fajne to wszystko i jeżeli miałbym wskazać jeden jedyny element gry, który naprawdę bardzo mi się podobał byłby to właśnie ten.

Jak zawsze w serii Kingdom Hearts radę daje też muzyka, ale po Yoko Shimomurze nie spodziewałem się niczego słabego. Na plus także kilka utworów pochodzących z gry The World Ends With You, której gościnnie występujące postacie zastępują tutaj te z serii Final Fantasy. Tak w sumie to wybranie dla tej części akurat bohaterów z TWEWY wyjątkowo wpisuje się w konwencję samego DDD, ale to już docenią chyba tylko osoby znające ten tytuł chociażby pobieżnie.

Darkness within freaking Darkness!

Ponarzekałem sobie tutaj porządnie i uwierzcie, jest na co. Nie jest to dobra gra ani tytuł, który spodoba się komukolwiek poza naprawdę największymi fanami serii Kingdom Hearts, a i oni zapewne znajdą tutaj mnóstwo powodów do narzekania, czego ja jestem koronnym przykładem. Jakość tej gry boli o tyle, że bez jej znajomości nawet nie ma co podchodzić do trójki i liczyć, że cokolwiek z niej zrozumiemy. Kingdom Hearts 3 co prawda robi co może aby naprawić ten rozgardiasz i naprostować niejasności, ale DDD nabałaganiło tak bardzo, że miało z  tym naprawdę nieliche problemy i teraz nie wiem czy składać dzięki Nomurze, który uznał, że jednak nieco za bardzo się zapędził (w co absolutnie nie wierzę) czy komuś innemu w Square Enix, kto robił co mógł aby to wszystko miało jakikolwiek sens. I ja wiem, że ja do tej gry pomimo wszystko kiedyś wrócę i znowu będę się wkurzał na niedoskonałości mechanik i idiotyzmy w fabule. No cóż, taka już dola fana. Wam jednak pomimo wszystko radzę ten tytuł olać i co najwyżej przeczytać jakieś streszczenie fabuły w Internecie. Grać w to bowiem nie warto.

Plusy:
-Mechanika "nurkowania"
-Całkiem ładna jak na grę z 3DSa
-Ścieżka dźwiękowa jak zawsze na najwyższym poziomie
-Gościnne występy postaaci z TWEWY

Minusy:
-Chaotyczny system walki
-Flowmotion jest mocno upośledzone
-Niewykorzystany potencjał światów (Dzwonnik z Notre Dame! Paryż!)
-Praktycznie wszystko związane z Dream Eaterami
-Postacie, którym poziom IQ zmniejsza się szybciej niż Stephen King pisze książki
-Czy tą fabułę pisał na kolanie jednoręki pawian wiszący do góry nogami na gałęzi i nie mający bladego pojęcia co tak właściwie robi?

*Ogrywałem wersję na PS4, część zdjęć w tekście pochodzi jednak z wersji na 3DSa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz