Źródło: https://tiny.pl/tn55s |
Attack on Titan jest chyba jednym z najpopularniejszych anime ostatnich lat i kojarzą je nawet osoby normalnie totalnie nie interesujące się tematem. Historia ludzkości stojącej na krawędzi zagłady, zmuszonej do odpierania ataków tajemniczych istot zwanych Tytanami przyciągnęła przed ekrany całe masy widzów i napędziła sprzedaż mangowego pierwowzoru. Aż dziw bierze, że na pełnoprawną "dużą" (na tą abominację z 3DSa lepiej spuścić zasłonę milczenia) grę w tym uniwersum musieliśmy czekać aż tak długo? I czy studio Omega Force podołało i dostarczyło nam tytuł chociażby poprawny?
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że nie jestem przesadnym fanem animowanej wersji Tytanów. Nie potrafię polubić się z postaciami, świat nie wydaje mi się niczym wyjątkowym, a jedyne co sprawia, że czekam na kolejne odcinki (kolejny sezon ma być już ostatnim) to naprawdę cudowne miejscami sceny akcji z wykorzystaniem sprzętu do trójwymiarowego manewru i starcia z gigantycznymi przeciwnikami. Jest to ten typ anime, który intryguje przez kilka pierwszych chwil aby później tylko męczyć widza przeciągnięta do granic możliwości historią i wziętymi często całkowicie z tyłka zwrotami akcji. I właśnie to (jak i absolutnie okropna kreska) powstrzymało mnie od lektury mangowego pierwowzoru, a po odarciu całego tego świata z tajemnicy pod koniec sezonu trzeciego jedyne czego tak naprawdę chcę to jak najszybszego skończenia tego całego cyrku.
Pomimo tego kiedy tylko usłyszałem o planach stworzenia osadzonej w uniwersum gry na PC i "duże" konsole serce zabiło mi szybciej i przyhamowało dopiero kiedy zobaczyłem, że bierze się za to studio Omega Force, twórcy serii Dynasty Warriors. "A więc dostaniemy kolejne DS w nowej skórce" - pomyślałem. W decyzji o zakupi nie pomagała też bardzo wysoka cena gry. No i tak dopiero sporo od premiery kiedy spadła ona do akceptowalnego poziomu a ja kupiłem PlayStation 4 (słyszałem dosyć niepochlebne opinie o jakości wersji PC) postanowiłem dać grze szansę. Co w końcu dostałem i czy warto było czekać?
Gra podąża z anime niemal krok w krok Źródło: https://tiny.pl/tn55b |
O fabule nie będę się tutaj przesadnie rozpisywał bo i nie ma moim zdaniem o czym: zapewne też większość z was zna chociaż założenia oryginału. Gra w tej materii nie stara się wymyślać koła na nowo i razem z Erenem, Arminem, Mikasą i resztą Oddziału Zwiadowców prześledzimy ponownie wydarzenia znane z pierwszego sezonu anime z dosyć krótkim "teaserem" tego co będzie nas czekało w drugim (jednak misje jego dotyczące wymagają całkiem wykonania całkiem dużej liczny niesamowicie momentami trudnych misji pobocznych i moim zdaniem nie jest to gra warta świeczki). Powiem więcej: nawet scenki przerywnikowe są żywcem wydarte z wersji animowanej i jedynie przeniesione na silnik gry, także chcąc się skupić na graniu i znając już historię można je bez żalu pomijać.
I'll kill all the Titans!
To jednak co najbardziej mnie ciekawiło to jak zostanie rozwiązana tutaj warstwa gameplayowa, bo w marce drzemał potencjał na coś naprawdę bardzo fajnego. I wiecie co? Omega Force pomimo wszystkich moich obaw naprawdę "dowiozło"!
Gra wywraca zasady gier "musou" do góry nogami Źródło: https://tiny.pl/tn51h |
Nigdy nie byłem przesadnym fanem serii Dynasty Warriors i pomimo tego, że miałem świadomość tego, że wbrew temu co pisze się o nich w Internecie nie są tylko i wyłącznie głupimi nawalankami gdzie wystarczy "mashować" jeden przycisk w celu osiągnięcia zwycięstwa. Stosunkowo krótki kontakt z ósmą częścią serii tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu, że taktyka, odpowiednie planowanie poruszania się po polu bitwy i ciągłe sprawdzanie mapy to klucz do skutecznego grania. Problemem dla mnie było jednak to, że kiedy już zdałem sobie z tego sprawę gra przestała stanowić jakiekolwiek wyzwanie i rzeczywiście sprowadziła się do ciągłego klikania jednego czy dwóch przycisków i wywijania licznika kombosów w tysiące.
Attack on Titan (czy jak będę dla uproszczenia pisał: AOT) wywraca jednak zasady rządzące klasycznymi grami z gatunku "musou" do góry nogami. I tak, dalej mamy mapę, a na niej zaznaczone nasze cele i wszystkich przeciwników czy sojuszników/zasoby, jednak już cała reszta wymaga przestawienia się na coś totalnie innego, a w celu osiągnięcia tego wszystkiego wykonano bardo prosty zabieg: odwrócono proporcje.
Walka wymaga wprawy, ale kiedy już ją opanujemy sprawia masę przyjemności Źródło: https://tiny.pl/tn51g |
Otóż kiedy w standardowej grze "musou" jesteśmy my kontra cała armia - często liczona w tysiącach - jakiś randomowych "mobków", tak w AOT przeciwników jest zdecydowanie mniej, a za to dostajemy ich (co można wywnioskować zresztą z samego tytułu) w zdecydowanie większym niż zazwyczaj rozmiarze. Tutaj każdy, nawet najmniejszy przeciwnik może być dla nas śmiertelnym zagrożeniem i nie wystarczy zaszarżować na niego z pieśnią na ustach wciskając co popadnie. Mechanika gry jest w założeniach całkiem prosta, daje jednak sporo pola do kombinowania: otóż każdą część ciała Tytana możemy namierzyć i się na niej "zalockować" kamerą. Tak samo jak w oryginale, słabym punktem naszych przeciwników jest ich kark i tylko w niego trafiając będziemy mogli usiec go "ostatecznie". Częstokroć jednak będzie to utrudnione i w tym celu będziemy musieli dodatkowo pozbawić wroga czy to ręki czy nogi i dopiero wtedy będziemy mogli względnie bezpiecznie wycelować w jego czuły punkt.
Jasne, w przypadku nieco słabszych - powiedzmy standardowych - Tytanów możemy mierzyć od razu w ich głowy, wymaga to jednak nieco wprawy i nie będziemy mogli takich cudów wyprawiać od samego początku gry. Zresztą warto czasami odciąć przeciwnikowi kończynę czy dwie: dostajemy za to czy to bonusy punktowe na podsumowaniu zadania czy po prostu przydatne przedmioty do craftingu (o którym później). Do tego dochodzi jeszcze cała masa mechanik jak chociażby przyspieszanie w trakcie ataku (bez tego zadawane obrażenia są śmiesznie wręcz niskie) czy możliwość anulowania go (dosłownie i w przenośni) "w locie".
To czego jednak czego najbardziej oczekiwałem od produkcji bazującej na Shingeki no Kyojin to mechanika poruszania się. Ci z was którzy oglądali anime (w przypadku wersji mangowej może być dosyć ciężko to odczuć) zapewne wiedzą jak niesamowite rzeczy bohaterowie potrafią wykonywać z wykorzystaniem sprzętu do trójwymiarowego manewru. Czy twórcom udało się przełożyć to wszystko na język gier video?
Na duży plus mogę jednak policzyć to, że gra daje nam sporą dowolność co do wyboru postaci jakimi w tychże zadaniach będziemy mogli zagrać i tak na dobrą sprawę poza stricte ograniczonymi do konkretnej osoby zadaniami fabularnymi możemy wybrać tak na dobrą sprawę kogo chcemy. Poszczególni bohaterowie różnią się od siebie statystykami (siła ataku, mobilność) oraz umiejętnościami pasywnymi. Na ten przykład jako Armin możemy wydawać swoim podkomendnym rozkazy atakowania konkretnych części ciała Tytanów.
Gra podąża raczej dosyć wiernie śladami oryginalnej fabuły, a więc raz czy dwa zdarzy nam się także wcielić w samego Tytana (o kogo konkretnie chodzi znający fabułę wiedzą). Nie są to etapy grzeszące skomplikowaniem, ale dają niesamowite poczucie potęgi: nasze szarże rozwalają budynki, a przeciwnicy z którymi wcześniej musielibyśmy się sporo namęczyć padają praktycznie od razu. Z tego też powodu trochę żałuję, że nie ma ich w grze więcej.
Poruszanie się w AOT daje mnóstwo frajdy Źródło: https://tiny.pl/tnjpg |
On the Wings of Freedom
Nie będę was trzymał w niepewności: tak, udało. Poruszanie się w AOT jest po prostu fenomenalne, a przy tym stosunkowo proste do opanowania i po kilku chwilach praktycznie każdy będzie mógł wykonywać w powietrzu istne cudowności. Nasza postać po wybiciu się potrzebuje zaledwie chwili aby nabrać rozpędu, ale nasza w tym głowa aby stale go utrzymać: linkami nie zahaczymy o byle co i musimy mieć oczy dookoła głowy rozglądając się za budynkami czy jakimiś innymi wysokimi obiektami. W szybkim poruszaniu się bardzo pomocny będzie gaz na którego stan musimy stale zwracać uwagę: to on pozwoli nam przyspieszać czy to w trakcie lotu czy nawet atakowania Tytana.
Poza korzystaniem ze sprzętu do trójwymiarowego manewru będziemy mogli się także poruszać pieszo czy konno. Ta pierwsza opcja to absolutna ostateczność jednak z pomocy naszego czworonożnego przyjaciela skorzystamy dosyć często: całkiem spora część misji głównych czy pobocznych rozgrywa się na sporych otwartych (i niestety pustych) przestrzeniach.
Pomiędzy wykonywaniem tych wszystkich misji zawitamy do naszego obozu: to właśnie tutaj będziemy mogli ulepszyć nasz sprzęt (bardzo prosty system craftingu) zakupić coś nowego czy porozmawiać z obecnymi tam postaciami. Z tego też miejsca możemy wybrać się na liczne misje poboczne, które to niestety dosyć szybko robią się bardzo monotonne, a ich poziom trudności rośnie w zawrotnym tempie.
W trakcie gry umiejscowienie naszego obozu będzie się stale zmieniać Źródło: https://tiny.pl/tnlzg |
No właśnie, poziom trudności: gra nie należy wcale do najprostszych. Musimy praktycznie cały czas mieć oko na mapę u boku ekranu i niczym błyskawica udawać się w miejsca gdzie jesteśmy potrzebni najbardziej: czy to chodzi o pomoc innemu bohaterowi, ochronę jakiegoś miejsca czy jak najszybsze ubicie potężniejszego Tytana. A propos ich samych, to do standardowych "tępych" jednostek dosyć szybko dołączą także Tytany abnormalne (poruszające się w specyficzny sposób) czy specjalne w rodzaju Opancerzonego, Kobiecego czy Kolosalnego (oraz pewna niespodzianka w fazie endgame jakiej nie zdradzę).
Sama trudność jednak w dużej mierze zależy od typu zadania, a ich jest (niczym w Dynasty Warriors) kilka. Do najprostszych należą te gdzie musimy po prostu zatłuc konkretną liczbę wrogów, jednak kiedy do tego wszystkiego dochodzi konieczność eskorty kogoś czy ochrony kilku obiektów naraz robi się już naprawdę gorąco. I o ile wątek główny raczej stara się to wszystko "tonować" tak chcący odblokować sekretne zakończenie będą musieli się sporo namęczyć wykonując zadania poboczne.
Tytuł nie wrzuca nas tylko i wyłącznie w skórę Erena. I jak zresztą widzicie na załączonym obrazku wskoczymy także w karwasze chociażby Leviego. Źródło: https://tiny.pl/tnlz1 |
Na duży plus mogę jednak policzyć to, że gra daje nam sporą dowolność co do wyboru postaci jakimi w tychże zadaniach będziemy mogli zagrać i tak na dobrą sprawę poza stricte ograniczonymi do konkretnej osoby zadaniami fabularnymi możemy wybrać tak na dobrą sprawę kogo chcemy. Poszczególni bohaterowie różnią się od siebie statystykami (siła ataku, mobilność) oraz umiejętnościami pasywnymi. Na ten przykład jako Armin możemy wydawać swoim podkomendnym rozkazy atakowania konkretnych części ciała Tytanów.
Etapy rozgrywane jako Tytan są niezwykle satysfakcjonujące Źródło: https://tiny.pl/tnl3d |
Kamera pijana albo niespełna rozumu
Nie ma jednak róży bez kolców i pomimo tego, że przez praktycznie cały tekst wypowiadam się o najnowszej produkcji studia Omega Force bardzo pozytywnie to jednak i ona nie ustrzegła się licznych wad. Pierwszą i chyba najbardziej mnie irytującą była praca kamery: potrafi ona momentami latać jak szalona i nieraz przez to zamiast ciachnąć przeciwnika po karku uderzymy w okoliczny budynek czy zwyczajnie o coś zahaczymy. Sztuczna inteligencja przeciwników wcale tutaj nie pomaga: ja wiem, że większość Tytanów z założenia ma być tępa, ale bez przesady. To co odwala się w tej grze woła o pomstę do nieba i całe szczęście, że w drugiej części gry (w którą jeszcze nie miałem okazji zagrać) ponoć doczekało się to zdecydowanej poprawy. Brakuje też nieco możliwości zatrzymywania się na ścianach budynków, co w animowanej wersji było obecne.
Sporym problemem jest też monotonia rozgrywki i o ile ta nie da się za bardzo we znaki w trakcie wątku głównego (ten nie jest przesadnie długi i na spokojnie da się go skończyć w około 10-15 godzin) tak chcąc odblokować prawdziwe zakończenie trzeba się będzie jednak sporo namęczyć. Zadania poboczne rozgrywają się w miejscach znanych z misji głównych i jedyne co się różni to cele jakie mamy do wykonania. Jak już jednak wcześniej wspomniałem niektóre z nich są niesamowicie wręcz trudne i jeżeli rozgrywka nie wciągnie was aż tak bardzo jak mnie to odpuście je sobie: dla tych kilku dodatkowych scenek nie warto.
Niektóre sceny są żywcem wyjęte z anime Źródło: https://tiny.pl/tn4qd |
Gra za to wygląda i działa bardzo dobrze: na podstawowym PS4 nie uświadczyłem większych spadków płynności, tytuł też ani razu się nie wykrzaczył. Niektóre sceny są żywcem wręcz przeniesione z anime na silnik gry, a wrażenie uczestnictwa w wydarzeniach z małego ekranu potęguje też obecność znanych aktorów głosowych: lojalnie jednak uprzedzam, że do wyboru mamy tylko japońską wersję audio i angielskie napisy. O ile jednak wersje konsolowe są raczej solidne i dopracowane, tak słyszałem sporo złego o edycji PC, szczególnie z obsługą (czy raczej jej brakiem) myszki i problemami z wykrywaniem niektórych padów. Nic tutaj jednak nie potwierdzam, nie miałem z wersją PC żadnej styczności.
Są plusy dodatnie i są plusy ujemne
W ogólnym rozrachunku jednak jestem w stanie polecić Attack on Titan: Wings of Freedom, szczególnie fanom marki. Nawet jednak osoby nieznające mangi/anime powinny znaleźć tutaj coś dla siebie: tytuł ten prezentuje nam niesamowicie dynamiczną i satysfakcjonującą rozgrywkę i zgrabnie przedstawia co ważniejsze wydarzenia, nie idąc przy tym za bardzo na skróty. Ja nie będąc przesadnym fanem (aczkolwiek wszystkie 3 obecne już sezony anime obejrzałem) bawiłem się naprawdę wybornie bo i dostałem dokładnie to czego po tytule tego kalibru mogłem oczekiwać, a co opisałem już powyżej. Problemem jest jednak cena, która w wersji PC jest zatrważająco wręcz wysoka, a gra jest poza Steam ciężko dostępna: jeżeli jednak posiadacie jakąś nowszą konsolę i uda wam się dorwać grę w okolicach 100 zł to nie wahajcie się ani chwili. Nie powinniście żałować.
Plusy:
-Bardzo przyjemna, wymagająca odrobiny taktyki rozgrywka
-Niesamowicie satysfakcjonujące poruszanie się z wykorzystanie sprzętu do manewru 3D
-Oprawa graficzna cieszy oko
-Solidna długość kampanii: nie za długa, nie za krótka
-Aktorzy głosowi znani z anime
Minusy:
-Problematyczna praca kamery
-Mocni nierówny poziom trudności
-Monotonne zadania poboczne
-Przydałoby się nieco więcej lokacji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz