piątek, 27 marca 2020

Ori and the Blind Forest (PC/XOne/Switch) - piękno w każdym calu [RECENZJA]

Novo trailer e imagens de Ori and The Blind Forest - GameVicio
Źródło: https://cutt.ly/ktQeGEr
Pamiętam, że jakimś cudem (do teraz nie mam pojęcia jak) nie usłyszałem o Ori and the Blind Forest aż do samej premiery i całego morza zachwytów jakie się wtedy wylały. Że piękna, że wzruszająca, że gameplayowo tak samo dopracowana jak i trudna. Zachęcony materiałami jakie zobaczyłem dosyć niedługo po premierze sam grę kupiłem i cóż mogę powiedzieć: po prostu przepadłem. Premiera drugiej części (która już czeka na ogranie, GamePass to jednak cudo) sprawiła, że nabrała mnie ochota na powrót do jedynki. Czy jednak po 5 latach od premiery wzbudza takie same emocje jak wtedy?

Obecna (jeszcze) generacja i związana z nią polityka Microsoftu sprawiła, że ludzie zaczęli myśleć, że "zieloni" nie posiadają praktycznie żadnych gier ekskluzywnych. Jeżeli zerknęliście na tytuł niniejszej recenzji mogliście zresztą pomyśleć, że i opisywana tutaj gra nie jest niczym takim. No prawda, wyszedł pierwotnie nie tylko na Xbox One, ale i na PC z Windowsem 10, a wersja na Switcha przyszła z czasem. Dalej jednak stworzyło ją studio podlegające bezpośrednio pod sam Microsoft i gdyby nie oni nie dostalibyśmy Oriego prawdopodobnie nigdy. A uwierzcie mi, dla całego growego świata byłaby to naprawdę niepowetowana strata. Ori bowiem nie jest może i produkcją, która wprowadziłaby innowacje z których mogliby zacząć czerpać wszyscy wielcy twórcy, nie jest to kolejne Death Stranding czy Breath of the Wild. Skłamałbym jednak, że na swoich własnych zasadach nie jest to gra wielka i poruszająca serca nawet największych twardzieli. To co, może by tak warto wybaczyć "zielonym" to, że pozwolili większej liczbie graczy się nią cieszyć.

Ori, zagubiony w burzy

Mamy tutaj do czynienia z klasyczną pod praktycznie każdym względem metroidvanią. Wiecie, względnie otwarty świat i konieczność wracania do wcześniej już odwiedzonych lokacji aby z użyciem nowo uzyskanej umiejętności dostać się w niedostępne inaczej miejsca i tak w koło Macieju. Nie brzmi to przesadnie oryginalnie? No i taki nie jest. Ori bowiem błyszczy nie na tle tego co robi, a raczej w jaki sposób udaje mu się to graczom sprezentować.

Wszystko jest iluminacją | Media | Dwutygodnik | Dwutygodnik
Pierwsze sekundy gry to chaos...ale jakże piękny jest to chaos!
Źródło: https://cutt.ly/ItQrmkq
Pierwsze bowiem co rzuci nam się w oczy po uruchomieniu gry to absolutnie FAN-TA-STY-CZNA oprawa graficzna. Słowa nie opiszą jak bajecznie produkcja Moon Studios wygląda, to po prostu trzeba zobaczyć. Te ręcznie rysowane tła, te płynnie poruszające się postacie...ciężko oderwać wzrok od ekranu i naprawdę zacząć grać, a nie tylko i wyłącznie podziwiać kunszt grafików i animatorów. Gdyby ktoś mi powiedział, że pierwsza część Oriego jest dopiero co zapowiedzianą grą, która czeka jeszcze na premierę patrząc na filmiki i zdjęcia z niej bez problemu byłbym w stanie w to uwierzyć. 

Ori and The Blind Forest- Jakkaro Intro - YouTube
Nasza sielanka niestety szybko zostanie przerwana
Źródło: https://cutt.ly/atQtEk0
Z cudownie baśniową grafiką w parze idzie też prosta, ale wzruszająca do granic historia. Oto bowiem jest sobie nasz duszek lasu, tytułowy (lub tytułowa, płeć bohatera nigdy nie jest określona: dla uproszczenia jednak będę posługiwał się formą męską) Ori. Prawdopodobnie podróżując przez las zostaje on złapany w burzę i uratowany przez Naru: pocieszną, przypominającą nieco bardziej fantazyjnego Kubusia Puchatka, istotę. Naru przygarnia naszego bohatera pod swoje ramiona i w przesłodkiej sekwencji początkowej możemy zaobserwować ich wspólne życie. Fabuła jednak zadziać się musi i cały ten cukierkowy klimat trafia szlag.

Nibel (to jest właśnie tytułowy "Ślepy Las") zaczyna powoli podumierać, a wcześniej prześwitujące słońcem konary drzew spowija gęsty mrok. Nie spoilerując tutaj za wiele z bardzo emocjonalnej sekwencji początkowej, Ori musi w efekcie radzić sobie całkiem sam. Bezcelowa wędrówka bez krzty nadziei nie potrwa jednak długo, a my będziemy musieli przywrócić las do jego dawnej świetności w tym celu odwiedzając kolejne lokacje i zwracając głuszy krok po kroku co jej: pełne wody źródła, szumiący pomiędzy liśćmi wiatr i ciepło słońca.

Niech światła Nibel zapłoną ponownie

Tutaj właśnie zaczyna się nasza klasyczna "metroidvaniowa" rozgrywka. Ori początkowo nie ma zbyt wielu umiejętności na swoim podorędziu: ot, możemy biegać, skakać i atakować za pomocą czegoś co wygląda jak świetlista kulka. Szybko jednak w miarę eksploracji zdobędziemy możliwość podwójnego skoku, wspinania się po ścianach czy bardzo przyjemną mechanikę "wybijania" się od większości wrogów i określonych obiektów. Będzie nam to wszystko potrzebne, bo pomimo swojej pozornej "dziecinności" sugerującej, że jest to produkcja dla młodszego odbiorcy Ori cechuje niesamowicie wysoki poziom trudności i to nawet pomimo możliwości zapisu w praktycznie dowolnym momencie. Licznik śmierci w menu pojawił się tutaj nie bez powodu. Będziecie ginąć i powtarzać etapy. Często.

restoring the light - Teppe.digitalfuturesconsortium.org
Etapy "ucieczkowe" dadzą wam się ostro we znaki
Źródło: https://cutt.ly/BtQCABC
Produkcja Moon Studios wymaga od nas w wielu sekwencjach małpiej wręcz zręczności i każe za najdrobniejsze nawet błędy. Nie ma możliwości zwalenia tutaj także czegokolwiek na sterowanie: to jest bardzo precyzyjne zarówno na padzie jak i na klawiaturze z myszką. Liczne fragmenty poziomów będziemy powtarzać czasami aż tak długo, że w pewnym momencie zauważymy, że docieramy do problematycznego etapu wręcz na "automacie". Szczególnie wysokim poziomem trudności cechują się etapy "ucieczkowe" w liczbie trzech (nie wliczam tutaj tych pomniejszych, bardzo krótkich): są ona długie, wymagają absolutnego skupienia i nie wybaczają błędów po skusze każąc powtarzać wszystko od początku. Satysfakcja z opanowania czegoś takiego i efektowne dobrnięcie do celu wynagradzają jednak to wszystko po stokroć. 

Społeczność Steam :: Zrzut ekranu :: One Kuro to take home please.
Naszym głównym przeciwnikiem będzie tutaj Kuro: gigantyczna sowa
Źródło: https://cutt.ly/QtQV6Z0
Fabuła też pomimo swojej pozornej prostoty ma co nieco do zaoferowania i znajdzie się tutaj nawet miejsce na jakiś plot-twist czy dwa. Nawet nasz główny przeciwnik, ogromna sowa Kuro, ma odpowiednio zarysowaną motywację do robienia tego co robi. Warto też wziąć pod uwagę to jak ta historia jest opowiadana i jak postacie budują pomiędzy sobą więzi: poza głosem narratora z ust postaci nie pada tutaj ani jedno słowo. Wszystko jest nam przekazywane obrazem i...muzyką.

Och, muzyka w Orim to coś absolutnie niesamowitego. Gareth Coker nawyczyniał tutaj istne cuda i kiedy trzeba melodie potrafią nas zasmucić aby dosłownie chwilę po tym sprawić, że znowu odżyje w nas nadzieja. Etapy gdzie musimy uciekać prędko jak błyskawica mają miejsce w akompaniamencie melodii tak dynamicznych jak same sekwencje. Już nawet melodia przygrywająca nam w trakcie sekwencji otwierającej produkcję idealnie określa to jaki typ przygody nas czeka. Mogę sobie uwielbiać muzykę z Fajnali czy z wszelakich gier od studia Nihon Falcom, ale to co dostałem tutaj to absolutnie majstersztyk nawet w zestawieniu z nimi. Aż nie mogę się doczekać aż zagrać w dwójkę i usłyszę co kompozytor sprezentował nam tam!

Wszystko dobre co się dobrze kończy

Ori and the Blind Forest to gra, której pod względem mechaniki nie wyróżnia absolutnie nic. Ma w sobie jednak jakąś taką niepojętą magię, która sprawia, że zwyczajnie siedzisz i grasz, a czasami nawet nie grasz tylko podziwiasz widoki i słuchasz przepięknej muzyki. Nawet przedstawiona historia pomimo tego jak pozornie prosta jest potrafi wzbudzić w nas cały ocean różnorakich uczuć. Ślepy Las to zdecydowanie taki do którego warto wejść i zostać tam na dłużej.

Plusy:
-Cudownie baśniowa oprawa graficzna
-Ścieżka dźwiękowa to najwyższy światowy poziom
-Pomimo braku innowacji w gatunku: bardzo przyjemny gameplay
-Prosta, pełna wzruszeń historia
-Czy mówiłem już o tym jak dobrą ta gra ma muzykę?

Minusy:
-Dla niektórych może być nieco za trudna
-Drobnostki nie mające większego wpływu na całość doświadczenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz