Idąc z tym tematem nieco dalej, jeżeli nikt nas do czytania skutecznie nie zachęci, to nawet nie będziemy mieli okazji dowiedzieć się więcej. I nawet jeżeli nie do końca taki był zamysł, Aoi Bungaku Series próbuje przybliżyć widzom takie właśnie literackie klasyki. Nie cofa się w przeszłość jednak - a przynajmniej aż tak - daleko, bo okolice 100 lat, do er Taishō i Shōwa (w większości do tej pierwszej). Właśnie wtedy żyli i tworzyli Osamu Dazai, Natsume Sōseki, Ango Sakaguchi oraz Ryūnosuke Akutagawa, literaci, których dzieła zaadaptowano w przytaczanej w tym tekście antologii. Różnorodne, każde podejmujące całkowicie inny temat, w zdecydowanej większości jednak pokazujące nam dołujące, mroczne opowieści: nawet jeżeli pozornie może wydawać się inaczej.
Niesprawiedliwym by było ocenianie ich jako jednego, wielkiego zbioru. Postanowiłem więc wyrazić opinię na temat każdego z nich osobno, bo - czy to przez jakość adaptacji, czy sam materiał źródłowy - nie wszystkie stoją na tak samo wysokim poziomie. Dla uproszczenia jednak - a także nieco uproszczenia mi pisania i wam, mam taką nadzieję, czytania - poniżej pogrupuję wszystkie dzieła autorami, a nie odcinkami. Do ogólnego podsumowania - trzeba by się jednak na temat ogólnej jakości całego dzieła wypowiedzieć - przejdę dopiero na samym końcu. Jako, że nie każdy z książkowych oryginałów otrzymał tłumaczenie na język polski (na tym tle zdecydowanie wybija się twórczość Dazaia), będę przytaczał oficjalne angielskie tytuły wszystkich dzieł. No to zaczynajmy.
Pierwszą zaadaptowaną w Aoi Bungaku Series powieścią, jest No Longer Human. Poświęcono jej aż cztery odcinki i nie bez powodu, bo jest zdecydowanie najlepszą (czego chyba nie muszę dodawać, ale i tak to zrobię: moim zdaniem najlepszą) z zaadaptowanych powieści. Przyjdzie nam tutaj śledzić losy niejakiego Yōzō Ōby, studenta szukającego ucieczki od problemów jakimi zarzuca go życie. Jest to bardzo depresyjna, przytłaczająca widza z zewsząd opowieść. Z odcinka na odcinek będziemy oglądać, jak Ōba pogrąża się coraz bardziej, a wszystkie te chwile, kiedy wydaje nam się, że powoli wychodzi na prostą, okażą się zaledwie pozorne, ściągając go w jeszcze większe otchłanie smutku i zwątpienia. Czy Ōba może jeszcze nazywać się w takiej sytuacji człowiekiem? A jeżeli nie, to kim tak właściwie jest?
Nie chcę zdradzać wam nic więcej na temat samej historii (zresztą przy kolejnych także będzie pod tym względem dosyć ogólnikowo), ale No Longer Human wywarło na mnie zdecydowanie największe wrażenie. Tym bardziej, że ze wszystkich autorów, jakich dzieła na potrzeby Aoi Bungaku Series zaadaptowano, jedynie te Osamu Dazaia znałem już wcześniej (albo inaczej: znałem jego samego. The Spider's Thread było mi znane jako opowieść, nie znałem jej autora), tak samo jak (zaledwie z tytułu, ale to już coś) opisywane teraz dzieło. Wiedząc więc, że Ningen Shikkaku zostało wydane pośmiertnie - i kojarząc pobieżnie życiorys autora - nie da się nie pomyśleć, że potraktował je jako swoisty testament. Imiona bowiem nie te, czasy lekko zmienione, ale zwyczajnie nie można mówić tutaj o zbiegu okoliczności, patrząc na opisane wydarzenia. O ile więc już powieść sama w sobie jest (oceniając ją na podstawie adaptacji, a więc zapewne tekst pisany jest jeszcze lepszy) genialna, tak po zestawieniu jej z wiedzą o życiu Dazaia...zaczyna być czymś prawdziwie przerażającym. To jak ten człowiek postrzegał siebie, jak bardzo w życiu cierpiał, jak nie czuł niczyjej bliskości. Cztery pierwsze odcinki są więc istnym horrorem, który chwyta widza w swoje okropne łapy i nie chce wypuścić jeszcze długo po seansie.
Zgoła odmienne jest zaadaptowane w odcinkach 9 i 10 opowiadanie Run, Melos!, bazujące na antycznej greckiej legendzie o Damonie i Pytiaszu, przetworzonej później także przez niemieckiego poetę Friedricha Schillera (od niego Dazai zapożyczył imiona bohaterów). Jest to o wiele cieplejsza - ale wciąż bardzo słodko-gorzka - historia opowiadająca o tytułowym Melosie, który został skazany przez króla Dionizosa na śmierć. Chcąc jednak po raz ostatni spotkać się w swojej ojczyźnie z rodziną i wyprawić siostrze ślub, dostaje od Dionizosa zaledwie trzy dni i warunek: jeżeli spóźni się chociaż o chwilę, zamiast niego zostanie stracony jego najbliższy przyjaciel.
W przeciwieństwie do oryginalnego opowiadania - gdzie obserwowaliśmy wyłącznie losy Greków - w animowanej adaptacji widzimy całość oczami niejakiego Takady. Ma on napisać dla teatralnej trupy przedstawienie, które nieco za bardzo przypomina mu o wydarzeniach ze swojej własnej przeszłości. W przeciwieństwie do zaadaptowanego w odcinkach 7 i 8 Kokoro (o którym później) taki dodatek mocno przysłużył się całości, nadając jej o wiele większy ładunek emocjonalny i właśnie ten wspomniany wcześniej słodko-gorzki posmak. I tutaj został przemycony - charakterystyczny dla twórczości Dazaia - wątek autobiograficzny, ale na o wiele mniejszą skalę i nie wart wspominania aż taka bardzo, jak w No Longer Human. Run, Melos! zostawia nas jednak - zarówno czytelników, jak i widzów - z jednym, zasadniczym pytaniem. Gorzej jest czekać, czy do oczekiwania kogoś zmuszać?
Kolejnym z twórców, jakiemu poświęcono w Aoi Bungaku Stories nieco czasu, jest Natsume Sōseki i jego powieść Kokoro (odcinki 7 i 8). Młody człowiek - nazywany po prostu Senseiem - zaprasza do wynajmowanego przez siebie mieszkania studenta teologii, o imieniu K. Chce pomóc przyjacielowi, nie spodziewa się jednak tego, że zakocha się w córce zamieszkującej z nim wdowy.
Przy Kokoro zdecydowanie najbardziej było widać wszelakie cięcia w treści powieści i czuć je mocno, nawet nie znając jej treści. Nie rozumiem tym bardziej tego, że zamiast poświęcić oba odcinki na o wiele lepsze rozwinięcie historii, postanowiono przedstawić ją z dwóch perspektyw - Senseia i K - co w oryginale obecne nie było. W teorii więc mamy bardzo podobny przebieg historii i tę samą konkluzję, ale zwyczajnie za bardzo zgrzytały mi dosyć liczne zmiany nie tyle w tonie i charakterach postaci, co raczej liczne nieścisłości pomiędzy obiema historiami. Nie chcę tutaj wchodzić w szczegóły, powiem więc po prostu, że twórcy zwyczajnie starali się chyba nieco "za bardzo", zamiast po prostu oddać narrację w ręce K w ósmym odcinku. To dalej bardzo dobra historia, ale podobała mi się z całości chyba najmniej.
Odcinki 5 i 6 (przepraszam za kolejność ich opisywania, ale naprawdę nie jest ona istotna) to adaptacja In the Forest, Under Cherries in Full Bloom autorstwa Ango Sakaguchiego. Jest to obok The Spider's Thread zdecydowanie najbardziej "baśniowa" ze wszystkich historii. Żyjący ze swoimi siedmioma żonami w górach bandyta Shigemaru, uprowadza kolejną kobietę, zabijając przy tym jej męża. Nie spodziewa się jednak, co tym samym na siebie sprowadził.
Początkowo może wydawać się, że dostaniemy dosyć klasyczną, baśniową opowieść, ale już końcówka utwierdzi nas w przekonaniu, że jeżeli tak, to raczej taką w stylu braci Grimm. Uwierzcie mi, że połączenie czegoś w rodzaju musicalu, z tym co w pewnym momencie piątego odcinka ma miejsce, jest zwyczajnie...kurde, ciężko mi to jakoś sensownie określić...niepokojące? Dalej wcale nie jest mniej ciekawie. In the Forest, Under Cherries in Full Bloom śledziłem z zaciekawieniem, zastanawiając się, jak ta historia może się skończyć. O ile też wcześniej zaznaczyłem raczej przypadkową kolejność poszczególnych historii, uważam za dosyć ciekawy wybór/zbieg okoliczności postawienie na akurat to opowiadanie zaraz po No Longer Human.
Ostatnie dwa odcinki to adaptacja opowiadań The Spider's Thread i Hell Screen Ryūnosuke Akutagawy. O ile jednak to drugie może być wam nieznane - mi na przykład nie było - tak już The Spider's Thread wielu z was kojarzy na pewno...chociażby jeżeli graliście w Asura's Wrath. Tam dostaliśmy oczywiście tylko kilka - ale za to całkiem sporych - nawiązań, ale oryginalna historia także powinna być wam znana. Głównym bohaterem jest przestępca Kandata, który po swojej śmierci trafia do piekła. Jeden jedyny dobry uczynek, jakiego dokonał w życiu - darowanie życia pająkowi - sprawia, że zyskuje szansę na ratunek, pająk bowiem spuszcza prosto do miejsca jego skazania nić, po której "bohater" może się wspiąć. Nie udaje mu się to jednak, bo próbując strącić innych ruszających za nim potępieńców przerywa nić i spada ponownie w piekielne czeluści.
Pierwsza połowa zaadaptowanego w odcinku 11 odpowiadania zapowiada się dosyć typowo, obserwujemy bowiem Kandatę jeszcze za życia. Całość rozkręca się solidnie w drugiej połowie, gdzie możliwość pokazania buddyjskiego piekła w wersji anime pokazuje pazur, a my momentami nie mamy wręcz pojęcia co się dzieje. Sama historia idealnie zaznacza to, że to nikt inny, a sam Kandata, sprowadził na siebie potępienie - zerwana nić pokazuje to po prostu dobitniej.
Hell Screen z kolei wizualnie bardzo momentami The Spider's Thread przypomina i przez pewną powracającą postać można by powiedzieć, że te dwa dzieła dzielą ze sobą nie tylko autora, ale i uniwersum. Tutaj także mamy do czynienia z czymś, co mógłbym określić "mroczną baśnią". Słynnemu malarzowi zostaje zlecone namalowanie w mauzoleum całego królestwa, a ten decyduje się na pokazanie go takiego, jakim jest, tworząc tym samym swoje największe dzieło. I kiedy poprzednia historia pokazała nam piekło "prawdziwe", tak tutaj nie będziemy musieli do niego schodzić, mogąc je zaobserwować na samym ziemskim padole. Końcówka tego odcinka okazała się dla mnie jednak dosyć niespodziewana i wizualnie fantastyczna. Po No Longer Human, to właśnie Hell Screen jest moją ulubioną historią z tej antologii.
Będąc już w tym miejscu - po opisaniu swoich wrażeń z poszczególnych historii - wypadałoby w końcu powiedzieć chociaż kilka słów o całej reszcie. Po pierwsze i najważniejsze, za świetny pomysł uważam umieszczenie na początku każdego odcinka narratora, który w kilku słowach opowie nam o dziele, jakie za chwile obejrzymy i doda do tego sporo o samym autorze. Dzięki takiemu zabiegowi, nawet osoby, którym w życiu o uszy nie obiło się żadne z nazwisk, czy adaptowanych dzieł, nie będą czuły się zagubione. Interpretacja danego dzieła nigdy nie jest nam do głów wpychana i jeżeli chcemy dowiedzieć się nieco więcej, musimy wszystko sobie doczytać, lub po prostu lekko ruszyć mózgownicą.
Poszczególnie historie różnią się także od siebie wizualnie, ale nie na tyle, abym musiał poświęcać im osobny akapit. Najbardziej wyróżniają się jednak dwie ostatnie opowieści (The Spider's Thread i Hell Screen) i właśnie one pod względem oprawy zrobiły na mnie najlepsze wrażenie. Jako character designerzy zatrudnieni zostali słynni mangacy (Takeshi Obata, Takeshi Konomi i Tite Kubo) i ich styl zdecydowanie w poszczególnych historiach widać. Nie powiecie mi chyba, że Ōba nie przypomina Lighta Yagamiego, a desing K mocno nie zalatuje stylem, niczym prosto wyjętym z Bleacha?
Aoi Bungaku Series jest naprawdę świetną propozycją dla kogoś, kto chce we w miarę przystępny sposób poznać klasyki japońskiej - względnie współczesnej - literatury. Sam znając wcześniej treść zaledwie jednego z dzieł i kojarząc kilka faktów z życia Osamu Dazaia/pojedyncze tytuły jego powieści i opowiadań, poczułem się zdecydowanie zachęcony do zgłębienia tematu bardziej, niż tylko poprzez internetowy research. I o ile nie udało się mnie zachęcić do absolutnie wszystkiego, ziarno zostało zasiane, a ja już ostrzę sobie zęby na lekturę twórczości wspomnianego wcześniej Osamu Dazaia i No Longer Human pójdzie zdecydowanie na pierwszy ogień. Kto wie, może kogoś z was po seansie najdzie ochota na przeczytanie Kokoro lub opowiadań Ryūnosuke Akutagawy? Mam na to szczerą nadzieję.
Rok produkcji: 2009
Typ: seria TV
Gatunek: dramat, psychologiczny, historyczny, thriller, seinen
Ilość odcinków: 13
Czas trwania odcinka: 23 minuty
Studio odpowiedzialne za produkcję: Madhouse
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz